Kościół poległ na polu duchowej walki. 

Dla własnej wygody, liderzy większości kongregacji postanowili powtórzyć medialną propagandę, albo w ”skrajnych przypadkach” przemilczeć sprawy które dla zwykłego człowieka decydują dzisiaj o możliwości pracy, podróżowania, odwiedzania miejsc publicznych. Społeczne tchórzostwo pokrętnie nazwane ”miłość bliźniego” nie tylko pozostawiło wierzących z niewygodnymi pytaniami, ale pokazało niewydolność rad kościołów, pracowników fundacji, wykładowców teologii do kierowania kościołem. (#)

Jako wierzący kupiliśmy sobie kukułcze jajo; wylansowaliśmy sobie życiowych nieudaczników, zwykłych oportunistów, czy nawet otwartych heretyków na liderów którzy powinni prowadzić Kościół.

W dzisiejszej dobie ci ludzie zawiedli w potrójny sposób;  

– po pierwsze praktycznie uniemożliwiają wierzącym podjąć tematy nowych, życiowych wyzwań przed jakim stanął Kościół jako ciało Chrystusa, a z osobna przed jakim stoją indywidualni wierzący  

– po drugie jako oportuniści są kamieniem potknięcia dla wielu; dają przykład wygodnictwa w życiu i naginania wartości do swoich własnych potrzeb

– po trzecie (i co jest najważniejsze) głoszenie Ewangelii zostało zręcznie zastąpione ”bogiem-wirusem”.

W zasadzie znając układ ”kukułczego jaja” nie powinniśmy wcale być tym zdziwieni, ale jesteśmy. Wynika to z naturalnej tendencji do polegania na człowieku; oczywiście nie można mieć dwóch operatywnych bogów w tym samym czasie. Już sam Kościół jako grono wierzących ludzi dawno zawiódł w codziennej relacji z Bogiem. Ten niebezpieczny proces dopiero w swojej drugiej odsłonie powołał sztucznych pośredników, którzy mieliby w miejsce zwykłego wierzącego wykładać Pismo, odnosić się do spraw lokalnego kościoła i do spraw życiowych. To obłożenie się specjalistami od złamanych serc (pastorzy, psycholodzy, mówcy motywacyjni, doradcy, animatorzy czasu… lista jest długa) wyklucza poleganie na prowadzeniu Duchem Świętym. W typowym protestanckim zborze dzisiaj w zasadzie nie ma znaczenia czy człowiek jest narodzony na nowo czy nie. Lista ”opcjonalnych” doradców jest długa a próba bycia niezależnym i stania na swoich duchowych nogach jest odbierane jako afront do powołanych specjalistów. 

Skoro cała sprawa śmierdziała już od dziesięcioleci to nic dziwnego, że zleciały się sępy! Leniwi ławkowicze za swoje pieniądze powołali sobie ślepych przywódców i nie powinno teraz nikogo dziwić że ci pierwsi nie chcą zobaczyć ohydy spustoszenia, a ci drudzy nie chcą stanąć na wysokości zadania jakie się pojawiło. 

Dlatego ja, jako wierzący nie widzę możliwości naprawy liderskich kościołów. W zasadzie nie są to Biblijne społeczności; owszem są tam Biblijne zasady wiary zawarte w statucie kościoła ale, ani ławkowicze, ani ich liderzy nie odnoszą się poważnie do tych zapisów. 

Cieszy mnie jednak postawa nielicznych pastorów takich jak John William Noble z Grace Baptist Church w Aberdeen, UK, którzy mają odwagę zabrać głos w tej sprawie. John nie nawołuje do podporządkowania się systemowi jaki zastaliśmy przed 2019, ani nie nawołuje do podporządkowania się systemowi jaki się obecnie wyłania. Sprawa Bożego Królestwa jest wznioślejsza niż proste rozważanie Cesarz czy Świątynia. TAK; mamy walczyć, ale nasza walka nie jest walką mieczem, ale jest to walka duchowa o Boże Królestwo RAZ przekazane Świętym.

Problemem Bożego Królestwa nie jest BÓG, ale ludzie którzy do tego królestwa nie wchodzą! Obecnie dzieje się tak ze względu że bezpieczeństwo bycia zdrowym stało się Sudo-Chrystusem. A więc czymś co stało się operatywnym bogiem dla większości ludzi. Niestety zachowanie liderów wielu kościelnych organizacji tylko umacnia ten wizerunek w czasie kiedy jest najlepszy moment na wskazanie prawdziwego Wybawiciela!

Szczególnie widocznym przykładem takiego negatywnego wizerunku są ultracharyzmatyczni przywódcy; jeszcze dwa lata wcześniej zapewniali oni o swojej rzekomej mocy uzdrawiania wszystkich chorób. Obecnie jednak pochowali się oni podobnie jak usłużni liderzy systemowych organizacji (zwanych kościołami) i czekają w strachu na lepsze czasy. Anty-świadectwo niemocy jest tu nadzwyczaj wyraźne. Przeciętny człowiek nie tylko na ulicy, ale i w TV czy budynkach kościelnych ma przekazywaną wiadomość że ”Bóg umarł”, ”kościół przegrał”, a wszystko co się naprawdę liczy to przetrwać kolejny dzień ”Armagedonu”.

To jest mój komentarz do wykładu poniżej do którego mocno zachęcam osoby odrodzone z Ducha Świętego. Jeśli czyjaś znajomość języka angielskiego jest słaba to można czytać napisy.

Zapraszam!

Aby uruchomić napisy po polsku kliknij na CC w pasku filmu, albo zobacz filmik instruktażowy jak to zrobić (zobacz link poniżej filmu) *
John-William Noble jest pastorem Grace Baptist Church w Aberdeen, oraz dyrektorem chrześcijańskiego wydawnictwa Parrēsia i autorem dwóch książek. Posiada tytuł Bachelor of Divinity na Uniwersytecie w Aberdeen i jest sekretarzem Melville-Knox Christian School Aberdeen. John-William i jego żona Binglin mają troje dzieci, Amosa, Endiana i Abigail.

Powyższy materiał przedstawia wypowiedź na Szczycie Zdrowia o Kościele i jego odpowiedzi na plan--demię, oraz odpowiedź bieżące nakazy.

* materiał instruktażowy jak uruchomić napisy po polsku https://youtu.be/hKIHyvYgy2o

(#) słowo  >>kościół<<  z małej litery odnoszę do organizacji jako związków wyznaniowych; nawet tych, co w swojej nazwie nie posiadają tego słowa,
natomiast słowo  >>Kościół<<  z dużej litery odnoszę do Kościoła jako zgromadzenia wierzących.