Głoszenie ewangelii nie polega na reklamowaniu swojej denominacji czy jej linii teologicznej. Mówiąc jednak o swoim nawróceniu czy głosząc Ewangelie nie sposób uniknąć wyrażenia jaki wpływ wywarł na każdym z nas lokalny zbór, książki, konferencje, czyli to w jaki sposób Ewangelia była nam przekazywana. Kiedy wspominamy rzeczy z przed kilku lat, albo z przed kilku dekad można łatwo pominąć kilka faktów jak te wspomniane wyżej rzeczy się zmieniły. Niestety w miarę upływu czasu niegdyś żywe i prężnie działające zbory i kościoły najpierw popadają w rutynę, a następnie duchowo umierają. Ta duchowa śmierć nie oznacza, że założyciele/prekursorzy byli w błędzie, a jedynie źle świadczy o obecnych członkach tych denominacji.

Popatrzmy na linię czasu, aby zauważyć powtarzający się cykl. Polega on, że to, co kiedyś było żywą wiarą Luteran, Kalwinistów, Metodystów dzisiaj jest tylko nazwą umierających kościołów. Oni kiedyś odkryli -na ile to było możliwe w tamtych czasach- że Prawda Ewangelii nie zamyka się w dogmatach KRK* i zrobili krok czy dwa do przodu. Był to w tamtych czasach wielki krok milowy, tym-bardziej że KRK karał śmiercią za ujawnienie korupcji w kościele. Z czasem jednak naśladowcy Reformatorów zamiast iść dalej zaczęli naśladować samych Reformatorów. To, co kiedyś było rewolucyjnym sprzeciwem wobec odpustów i Papieża stało się naśladowaniem naśladowców. Dziś bardzo mocno widać tą zastygłą wiarę na Śląsku Cieszyńskim, gdzie przeciętny Luteranin chwali się zasługami założycieli swojego wyznania tak, jak to robi Katolik w odniesieniu do swojego; W obu przypadkach jest to ślepe naśladowanie człowieka oraz jawna ignorancja BOGA.

O ile w przypadku KRK można łatwo wykazać nie-biblijne nauki o tyle nie można zastosować tego samego ”cięcia” w przypadku Protestantów. Po pierwsze u Protestantów jest masa denominacji, więc nie można chrztu dzieci przypisać np. Baptystom. Również upadek moralny czy cofanie się teologiczne danej denominacji (O głupi Galicjanie! …) <kliknij podkreślenie> nie może być przypisany każdemu zborowi i każdej osobie w nim. Problem raczej polega na tym, że przykładowy ”Niedzielny Luteranin” powołuje się na słuszne tezy Marcina Lutra, a nie widzi swojej grzeszności wobec BOGA. Podobnie można by powiedzieć o wielu – może już większości Zielonoświątkowców w KZ – że nie różnią się od świata, ale nadal korzystają z nauk Dawida Wilkersona, z Baptyści z korzystają z nauk Billy Grahama. Przykładów jest oczywiście znacznie więcej…

Czy oznacza to, że powinniśmy odrzucić tych wszystkich Bożych Mężów dlatego że 500 lub 50 lat później ludzie w ich kościołach nie mają wiele wspólnego z ich założycielami. Byłoby to błędne założenie; po prostu nielogiczne.

Zobaczmy na przykład samego Jezusa!

46 A on [Jezus] powiedział: I wam, znawcom prawa, biada, bo obciążacie ludzi brzemionami nie do uniesienia, a sami nawet jednym palcem tych brzemion nie dotykacie.

47 Biada wam, bo budujecie grobowce proroków, a wasi ojcowie ich pozabijali.

48 Doprawdy świadczycie, że pochwalacie uczynki waszych ojców. Oni bowiem ich pozabijali, a wy budujecie ich grobowce.

Łukasza 11;46-48

39 Odpowiedzieli mu[Żydzi]: Naszym ojcem jest Abraham. Jezus im powiedział: Gdybyście byli synami Abrahama, spełnialibyście uczynki Abrahama.

40 Lecz teraz usiłujecie mnie zabić, człowieka, który wam mówił prawdę, którą słyszał od Boga. Tego Abraham nie robił.

41 Wy spełniacie uczynki waszego ojca. Wtedy powiedzieli mu: My nie jesteśmy spłodzeni z nierządu. Mamy jednego Ojca – Boga.

Jan 8;39-41

Jezus napotkał się u Żydów z podobnym myśleniem z jakim my spotykamy się w Protestantyzmie dzisiaj.

Po PIERWSZE; człowiek szuka sobie autorytetu zamiast szukać usprawiedliwienia w BOGU. Fizyczna przynależność do Izraela kiedyś gra dzisiaj posobną role w kościołach. Myślenie typu ”MY”, jest próbą ukrycia się w tłumie i wejścia do Nieba pomimo braku osobistego zbawienia. Powoływanie się na Ojców Kościoła, Reformatorów czy na żyjących nawet dziś kaznodziejów jest takim samym zaślepieniem jak Żydzi powoływanie się kiedyś na Mojżesza i Proroków.

Po DRUGIE. Wiara intelektualna może powoływać się na prawdziwe autorytety, ale nadal pozostaje wiarą intelektualną, po prostu konceptem. Cytowanie Mojżesza, Proroków czy samego Jezusa nikogo jeszcze nie zbawiło z jego grzechów. To powoływanie się ma również wymiar fizyczny taki jak tworzenie rożnego rodzaju obrazów, rycin, pomników. Zauważmy że sam Jezus nie potępił Żydów za stawianie grobowców prorokom. Można wnieść założenie że Żydzi nie oddawali czci tym grobowcom tak jak to ma miejsce w KRK.

Po TRZECIE. Powoływanie się na autorytet nawet samego BOGA może być zasłoną dymną, aby się BOGU nie poddać. Prawdziwa pokora polega na wykonywaniu tego co BÓG mówi a nie na samym mówieniu. W tej kwestii nominalny Protestantyzm jest bardzo hojny w słowach i bardzo skąpy w czynach. Widać to np. po Neokalwinistach jak Marcin Kozyra (gdzie na stronie refromowani info) jedną ręką cytuje wielu Ojców Kościoła i samego Jana Kalwina, natomiast drugą ręką obrzuca wszystkich wierzących stekami niesmacznych określeń i fałszywych oskarżeń. (domyślnie przypisując każdemu członkowi danej denominacji grzechy kogokolwiek z rady kościoła). Czy zatem powinniśmy odrzucić każdego Proroka czy Nauczyciela kiedy są nadużywani przez ludzi przyszywających sobie ich autorytet? To właśnie robią Ateiści; w otwarty sposób odrzucają BOGA i Pismo powołując się postępowanie Chrześcijan. Ateistów w nieco bardziej zakamuflowany sposób naśladują ”kościół bez religii”, ”chrześcijanie bez teologii” czy wreszcie ”wierzący nie-praktykujący”…

We wszystkich w/w odmianach otwartego czy zakamuflowanego Ateizmu dominuje bunt przeciwko BOGU! Przykrywanie się szatą własnej lub cudzej sprawiedliwości w oderwaniu od Chrystusa jest buntem wobec BOGA.

Nie myślę że uda się zwalczyć tą tendencje w umierających kościołach, skoro ludzie współcześni Jezusowi robili to samo 2000 lat temu. Można przy okazji wyrządzić wiele krzywdy kiedy w post-modernistyczny sposób odcina się ludzi od całej historii Kościoła i tworzy się anty-intelektualną bańkę. Ta banka zawęża pojęcie Kościoła do czegoś w formie; ”był sobie Jezus, później nie było nic, a teraz jestem ja!” Oczywiście ten koncept jest marny i płytki. Wystarczy że poczytamy o Bohaterach Wiary w Liście do Hebrajczyków 11 stosując ten marny koncept i zamiast radości pojawi się przeszywająca umysł pustka; ”Jak BÓG mógł kiedyś mieć to całe grono wierzących, a następnie pozwolił aby było 2000 lat przerwy?” ”Czy BÓG czasami nie osłabł?”, albo ”Czy BÓG przypadkiem … nie umarł?!”

Oczywiście że NIE! Żywy i działający BÓG nigdy nie osłabł, a JEGO Królestwo nigdy nie przestało istnieć. Każdy wierzący jest namacalnym świadectwem że BÓG jest, a JEGO Królestwo nigdy nie miało się lepiej! To tylko cieśni ludzie nie widzą tej duchowej perspektywy i jeden błąd nieznajomości Pisma próbują zakryć innym błędem; błędem skrzywionej logiki. Jedni oczekują perfekcji od ludzi mieniących się (słusznie lub nie słusznie) uczniami Jezusa, a inni próbują usprawiedliwić swój bunt przeciwko NAJWYŻSZEMU na podstawie tego samego.

Teraz więc, zadajmy sobie wyżej postawione pytanie; Czy Kalwinizm jest od diabła?

Przyprawianie komuś rogów jest tak samo dziecinne i niedojrzale jak dawniejsze polowania na czarownice. Zauważmy, że żyjemy w czasach post-modernizmu, gdzie stawianie czoła intelektualnym wezwaniom budzi przerażenie u wielu ludzi. Dotyczy to między innymi ludzi mieniących się Chrześcijanami. W świecie zewnętrznym dla ludzi zdominowanych emocjami obrzucenie kogoś słowem ”f-a-s-z-y-s-t-a” kończy potrzebę włączenia racjonalnego myślenia. Natomiast w wielu kręgach chrześcijańskich obecnie tym magicznym słowem-kluczem jest ”k-a-l-w-i-n-i-s-t-a”.

Będę się modlił duchem, będę się też modlił i rozumem. Będę śpiewał duchem, będę też śpiewał i rozumem.

1 Kor 14;15

Taki duchowy bałagan jest na rękę wielu nieszczerym liderom kościelnych wspólnot. Wystarczy nastraszyć członków ich wspólnot słowem-kluczem i natychmiast wracają do stada w obawie przed otaczającym ich światem wrogich ”kalwinistów”, czarownic i nietoperzy. W rzeczywistości ”powrót do stada” jest intelektualną kapitulacją przed wezwaniami otaczającego świata. Słowo Boże jest z jednej strony znane, a z drugiej strony nie wiemy jak je zastosować w codziennym życiu. Widać to było w 2020 roku gdy większość kościołów i społeczności po prostu się zamknęło, nawet kiedy nie było jeszcze oficjalnego wymogu o ograniczeniu publicznych spotkań. Te same kościoły w których powtarza się z zza kazalnicy; ”Nie opuszczajcie wspólnych zebrań”, wyrzuciły słowo ”rozum” z 1 Kor 14;15 i poddały się sztucznie wywołanej panice medialnej. Czy więc prawdy o Bogu objawione w Biblii zawiodły? Za Apostołem Pawłem powinniśmy wykrzyknąć; żadną miarą! Jest jednak lekcja z niedawnej kapitulacji kościoła; należy zweryfikować liderów którzy boją się bardziej świeckiej władzy niż Boga! Dopiero z po takiej weryfikacji ostatnich zachowań na własnym podwórku można z pokorą zweryfikować podejście do Braci jacy żyli i pracowali dla PANA w przeszłości. Ci ostatni w żyli bardziej nieprzyjaznych warunkach, a zawdzięczamy im prace z której korzystamy do dzisiaj. Nie warto więc chować swojego niedouczenia i braku wiedzy teologicznej przez obrzucanie innych uszczypliwymi epitetami.

.

W końcu, bracia, rozmyślajcie o tym, co prawdziwe, szlachetne, sprawiedliwe, czyste, miłe, godne polecenia, może uchodzić za wzór i zasługuje na uznanie. Wprowadzajcie w życie to, czego nauczyliście się, co przejęliście, o czym usłyszeliście i co widzieliście u mnie, a Bóg pokoju będzie z wami.

Fil 4; 8-9

Poniżej urywek kazania na zachęcenie do dalszego rozważania;

https://youtube.com/clip/UgkxBPTrv4R_tzF88eZnhp0KV4egMemhY0Y_

Podkreślone słowa są cytatem Pisma Świętego lub materiału źródłowego z podłączonym linkiem. Zachęcam jednak do samodzielnego czytania Pisma wraz z obszernym kontekstem i nie poleganie wyłącznie na podłączonych cytatach czy linkach. Ważne jest też, aby tłumaczenie Biblii było wierne (np. UBG), a nie jej parafraza jak np. Słowo Życia.